nie mylić ze zbrojami ;)
Duszniki
Kudowa
( i tu od razu nasuwa się piosenka...od Warszawy do Kudowy, zap..... osobowy...lalala )
1 i 1/2
Spod samiuśkich Tater...hej :D
,..jestem sobie Łowicanka mam spódnicke po kolanka...łodiridi, łodiridi, łodiridi...uha...
W najlepszej pijalni wód leczniczych ;)
Santa Monica... ( się wydało :D)
i na deser...choć właściwie na obiad...najlepszy żurek w najlepszej knajpie żywcem wyjętej czasów PRL-u,
wszystkim przejeżdżającym przez Ząbkowice Śląskie gorąco polecam "Pierzeję", tam czas się zdecydowanie zatrzymał...maja nawet oryginalna oranżadę :)
Życze dużo słońca, ciepełka i jak najmniej deszczu ( o ile to w ogóle możliwe)
Moniś-ka.